Z określeniem czarnego PR-u z pewnością spotkał się każdy z nas. Na ogół wiadomo, że oznacza on szeroko rozumianą antyreklamę czy negatywną kampanię wyborczą. Czarny public relations to zbiór działań czy posunięć propagandowych, przede wszystkim różnorodnych chwytów socjotechnicznych, które mają osłabić czy oczernić konkurencję w oczach otoczenia. Celem tych działań jest odebranie popularności konkurencji, by pośrednio zbudować własną markę. Czarny PR może przybierać różnorodne formy. Do najpopularniejszych narzędzi czarnego PR zaliczyć należy między innymi przecieki prasowe (prawdziwe bądź nieco naciągane) czy artykuły na stronach internetowych (np. na portalach społecznościowych), które obnażają wady czy niekorzystne dla zainteresowanej osoby czy firmy fakty. Na naszym polskim podwórku czarny PR najczęściej odnosi się do osób (np. polityków czy gwiazd), bądź firm i/lub marek.

Czy czarny public relations jest skuteczny? Wszystko zależy od umiejętności osoby wykorzystującej to narzędzie. Inną kwestią jest etyczność tego rodzaju postępowania. Poza tym jest to broń obosieczna – gdy czarny PR wyjdzie na światło dzienne, podmiot stosujący może ponieść dużo większe koszty wizerunkowe, niż obiekt na który działania były obliczone.

Czarny PR to narzędzie bardzo popularne i skuteczne. Jest obecnie stosowane np. w Czechach i na Słowacji, gdzie krytykowane są polskie wyroby mięsne. Przed kilkoma tygodniami europejskie media obiegła informacja o koninie w mięsie wołowym. Podejrzanych było kilkadziesiąt firm z całej Unii Europejskiej z czego dwie polskie. Media w Czechach i na Słowacji, sprowokowane mocnymi wypowiedziami czeskiego ministra rolnictwa, podchwyciły temat i rozpisywały się (i dalej rozpisują) o mizernej jakości polskiego mięsa, które w dodatku jest oszukane. Na jednej z konferencji prasowych czeski minister rolnictwa poinformował zebranych dziennikarzy, że wysłał stanowczy list do swojego polskiego odpowiednika z żądaniem wyjaśnień i „nie dostał odpowiedzi”. Zebrani dziennikarze zbulwersowali się ogromnie. Trzeźwość myśli zachował jedyny na tej konferencji polski dziennikarz, który zapytał o to, kiedy wspomniane pismo zostało wysłane. Minister odpowiedział, że… przed dwiema godzinami. Niestety czescy i słowaccy dziennikarze nie słyszeli tego pytania i odpowiedzi (a raczej słyszeć nie chcieli) i słowem nie wspomnieli o tym w swoich relacjach. Media obiegła informacja, że polskie firmy psują mięso, a polski minister rolnictwa ma wszystko w poważaniu. Pominięto oczywiście fakt, że konina w mięsie wołowym znaleziona została w wyrobach pochodzących także z innych państw UE. Dlaczego Czesi i Słowacy stosują czarny PR wobec polskich wyrobów mięsnych? Rządom naszych południowych sąsiadów chodzi o ochronę swoich rynków. Wspólna obecność w Unii Europejskiej nie pozwala na wprowadzenie ograniczeń w imporcie, stąd czarny PR. Wysoki kurs czeskiej korony i euro przy taniej złotówce sprawiają, że polskie wyroby są dużo tańsze. Czeski i słowacki przemysł mięsny radzą sobie raczej kiepsko, stąd pomoc władz uderzających czarnym PR-em w polskie wyroby mięsne.

Czarny PR działa, zwłaszcza jeżeli stosuje się go w sposób przemyślany. Po negatywnej kampanii w czeskich mediach popularność polskich wyrobów na tamtejszym rynku spadła, a na Słowacji doszło nawet do podpaleń sklepów polskich producentów. Czarny public relations to narzędzie groźne.