Alcarras Part I

W połowie stycznia dowaliło śniegu, a temperatura oscylowałam ok minus 50 stopni. Popadłam w typową dla motocyklisty zimową depresję i postanowiłam, że po prostu prześpię tę porę roku – nie mogąc znieść już dalszego oczekiwania na sezon. Każdy wie, że brak motocykla w zimie boli wręcz fizycznie, nie wspominając już o sponiewieranej i niecierpliwej psyche. Zagłębiona w marazmie popijając herbatę rozgrzewającą, wieczorową porą postanowiłam sprawdzić skrzynkę mailową. Mym oczom ukazała się nowa wiadomość, wiadomośc od Aylena ze Speed Day’a. Mail głosił, że wszyscy możemy przedwcześnie zbuntować się zimie i przyłączyć się do szalonego wyjazdu do słonecznej Hiszpanii (dokładnie do Alcarras koło Barcelony) na rozpoczęcie torowego sezonu na początku marca. Podliczyłam finanse, na szybko przemyślałam, czy mogę wszystko zorganizować tak, aby wybyć z kraju na 6 dni w podanym terminie. Po własnej, wewnętrznej akceptacji podjęłam decyzję – JADĘ.
Od momentu decyzji do dnia wyjazdu czas zleciał turbo błyskawicznie, natomiast już na tydzień przed samym wylotem przestałam sypiać w nocy.
12 marca
Wstałam bardzo wcześnie ponieważ jechałam autem do Wwy skąd miałam samolot. Motocykle, w tym moja baby Yamaha, zostały “spakowane” do tira i wyruszyły w podróż kilka dni wcześniej. Lot był o 11:50, byłam na lotnisku chwilę przed czasem. Wszystko poszło bardzo sprawnie i o 11:30 siedziałam już w samolocie. Lot był bardzo przyjemny, wyjątkowo nie bolały mnie uszy i nawet zdołałam zdrzemnąć się podczas podróży.
Widoki niesamowite!!!
znad Warszawy
gdzieś blisko Barcelony
Wesołą ekipą zalecieliśmydo punktu docelowego. Były śmiechy i żarty, adrenalinkę czuło się już w powietrzu. Niesamowicie rozbawiło mnie Mario, mój przyszyły turnusowy narzeczony, który leciał w bluzie z wielkim napisem”lubię zapier***” (chodził w tej bluzie po lotnisku a potem w samolocie).
To hasło towarzyszyło nam przez cały ten wyjazd i było mottem przewodnim. W końcu byliśmy tam przede wszystkim z tego powodu.
Po opuszczeniu lotniska udaliśmy się do pobliskiej wypożyczalni samochodów, gdzie czekały na nas już nasze czterokołowe strzały.
ALCARRAS TRACK/ Circuit d’Alcarras – tor wyścigowy o długości 3,74 km położony na terenie gminy Alcarras w prowincji Lleida w północnej Katalonii. Znajduje się on ok 160 km od Barcelony. Bardzo dobrze przygotowany od strony technicznej, duże zaplecze, wiele boksów. Ciekawa nitka, dużo zakrętów, przeważają zakręty lewe, dwie niezadługie proste. Osoby bardziej doświadczone ode mnie mówiły, że jest to dość trudny technicznie tor. Dla mnie był on ogromnym wyzwaniem 😉
Po odebraniu naszych hiszpańskich bolidów udaliśmy się do hotelu, a chwilę potem na tor, zobaczyć jak wygląda. Circiut Alcarras to duży tor z pełną infrastrukturą oraz bardzo dobrze przygotowanym zapleczem technicznym. Wiele pojemny boksów (my zmieściliśmy się w ósemkę), z toaletami oraz ciepłą wodą (było to dla mnie dużym zaskoczeniem, ponieważ jestem przyzwyczajona do polskiego wszechobecnego oszczędzaniu na ciepłej wodzie w miejscach publicznych 😉 ).
Była godzina dwudziesta i powoli robiło się ciemno. Zaczęliśmy wieczorne przygotowania do dnia następnego – pierwszego dnia jazd po torze Alcarras.
Po ustawieniu motocykli, rozpakowaniu wszystkich potrzebnych rzeczy, dodatków, kanistrów, ustawieniu opon etc wróciliśmy zmęczeni do hotelu – każdy chciał się wyspać i psychicznie przygotować do kolejnego, długo oczekiwanego i wspaniałego dnia!
Trzynastego marca wszystko się zaczęło… był to czas, który na zawsze zapisze się mojej w pamięci.
Ostra jazda. 😉
Tagi : alcarras alcarras track circuit alcarras motozakrecona onboard ostra jazda ride in spain sloneczna Hiszpania speed day speed day 2014 tor torowanie trackday yamaha r6